sobota, 23 stycznia 2010

Historia z Nicole





Nicole znamy jeszcze z czasow, kiedy razem pracowalismy w Irlandii. Od dwoch lat mieszka wraz z mezem i corka na Langkawi. W podrozy po Malezji jest naszym glownym celem. Z Kanchanaburi czeka nas do niej nielatwa droga - powrot do Bangkoku 3godziny, jedna spedzona na dworcu i kolejne 12-cie w drodze do Satun. Tu zatrzymujemy sie o 6-ej rano i zamiast zgodnie z pierwotnym planem, poszukac noclegu na ostatnia noc, wynajmujemy nasz ulubiony transpot - czyli skutery i przemieszczmy sie oddalonej o kolejne kilkanascie kilometrow przystani. Dwie godziny czekania, szybka odprawa i wyplywamy do Malezji. Nicole nie ma internetu w domu, wiec wysylamy jej smsa, z informacja, ze jestesmy w drodze. Poniewaz jest okolo 9-ej, nie dziwi nas fakt, ze wiadomosc do niej nie dochodzi i uznajemy ze wciaz jeszcze moze spac. Do Langkawi przybijamy o 12-ej. Wyspa okazuje sie byc duzo wieksza niz przypuszczalismy, wiec zeby dostac sie z przystani do czesci gdzie sa guesthousy, musimy przejechac kilkadziesiat kilometow taksowka. Kiedy dojezdzamy na miejsce, wciaz nie otrzymujemy raportu o doreczonym smsie, wiec zaczynamy szukac noclegu. Langkawi to kurort, ktory chetnie odwiedzaja zarowno malezyjczycy, jak i europejczycy - hostele sa pelne. Po dwoch godzinach, zrezygnowani przejezdzamy do innej czesci wyspy, gdzie mamy szczescie znalezc niedrogi wolny pokoj. Wieczorem Basia kontaktuje sie z naszymi wspolnymi znajomymi i okolo polnocy dostajemy dobry( roznica cyfry) numer. Rano wysylamy wiadomosc. Nicole nie moze uwierzyc, ze wyslala nam zly numer, ale w ciagu godziny zjawia sie i zabiera nas do siebie. Spedzamy z nia prawie dwa dni i wyjezdzamy ze smutkiem, bo przez ten ten krotki czas czujemy sie jak w domu, a malutka Alyna jest chyba najslodszym dzieckiem w calej Malezji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz