niedziela, 3 stycznia 2010

Kawa z widokiem na Sajgon

Do Ho Chi Minh przyjezdzamy wczesnym popoludniem i od razu ruszmy na poszukiwanie hotelu.Na dworcu dowiadujemy sie ze jestesmy w centrum, wiec po otworzeniu naszej mini mapki z przewodnika, kierujemy sie w strone wyznaczonego celu.Wedlug naszych obliczen, powinnismy dotrzec tam w kilkanascie minut, wiec kiedy po godzinie marszu zatrzymujemy sie w jednej z kawiarnii, okazuje sie, ze oczywiscie ( co jest normalne w Witnamie ), zle nas poinformowano i jestesmy w dzielnicy 11 - kilkanascie kilometrow od centrum.Rezygnujemy z dalszej pieszej wedrowki i wynajmujemy dwa skutery.Jazda posrod morza motyckli sprawia nam tak duza zabawe, ze postanawiamy juz do konca wycieczki, korzystac tylko z jednosladowych pojazdow.Mamy szczecie i wynajmujemy pokoj na piatym(najwyzszym) pietrze.Pokoj nie jest za specjalny, ale mamy taras z fantastycznym widokiem na Sajgon.Porannki i wieczory, spedzamy obserujac ruchliwe miasto.Ho Chi Minh bardzo nam sie podoba.Jadac tu obawialismy sie powtorki z Phnom Phen, ale Sajgon na mila atmosfere i sprawia wrazenie malego Hong Kongu.Z zaplanowanych trzech dni, robia sie cztery, ale dzieki temu naprawiamy nasz malutki aparat i gotowi do dalszej drogi ruszmy do "najbardziej romantycznego miasta w Wietnamie" - Dalat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz